• 25 listopada 2018
  • wyświetleń: 1238

GKS Tychy - Tauron KH GKS Katowice 3:4 (po dogrywce)

Niestety hokejowa odsłona Derbów Śląska okazała się nieudana dla graczy GKS Tychy. Podopieczni trenera Gusova musieli uznać wyższość GKS Katowice, który wygrał 4:3 w ramach 24. kolejki Polskiej Hokej Ligi. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

GKS Tychy - Tauron KH GKS Katowice 3:4, hokej
GKS Tychy - Tauron KH GKS Katowice 3:4 (po dogrywce) · fot. Michał Giel / GKS Tychy


Hokejowe derby śląska już od pierwszych sekund były bardzo emocjonujące. To katowiczanie oddawali więcej strzałów na bramkę Johna Murraya, ale wszystkie były niecelne. Trójkolorowi cierpliwie ciekali na swoje szanse do kontrataku. Najlepsza pojawiła się chyba w momencie, kiedy tyszanie wyszli z akcją 3 na 2, a całość finalizował Gleb Klimenko. Brakło zaledwie centymetrów, aby krążek po jego strzale wturlał się do katowickiej bramki. W końcówce sędzia odesłał do szatni Bartosza Ciurę za atak kolanem na Jesse Rohtli. Oznaczało to wielkie tarapaty dla zawodników GKS, którzy aż przez pięć minut musieli grać w liczebnym osłabieniu.

Druga tercja to prawdziwa huśtawka nastrojów i zwrotów akcji. Tyszanie przetrwali pięciominutowe osłabienie, ale kosztowało ich to sporo sił. Jako pierwsi do bramki trafili goście. Maciej Urbanowicz popisał się indywidualną akcją, którą zakończył celnym trafieniem. Na odpowiedź trójkolorowych nie trzeba było długo czekać. Gleb Klimenko nie wykorzystał sytuacji sam na sam z katowickim bramkarzem, ale zdołał podać do Alexa Szczechury, który dopełnił jedynie formalności. Niestety po niespełna minucie goście ponownie prowadzili po golu Martina Cakajika. Gospodarze stanęli przed znakomitą szansą do wyrównania, ponieważ przez minutę grali w podwójnej przewadze. Jak mówi stare powodzenie niewykorzystane okazje się mszczą i tak było również tym razem. Kiedy siły na lodzie się wyrównały GKS Katowice zdobył kolejnego gola. Zawodnicy gości wykorzystali błąd tyszan w tercji ataku i akcję sfinalizował Bartosz Fraszko.

Do ostatniej odsłony gospodarze podeszli mocno skoncentrowani. Strata dwóch bramek do katowiczan nie była aż tak duża, żeby nie można jej było odrobić. Siedmiu minut potrzebowali podopieczni trenera Gusova, aby zdobyć kontaktowe trafienie. Adam Bagiński oddał mocny strzał, krążek odbił się od bandy i wpadł prosto na kij Mateusza Gościńskiego, który pewnie pokonał Lindskouga. Trójkolorowi poczuli wiatr w żaglach i coraz śmielej atakowali bramkę rywali, ale minuty uciekały nieubłaganie. Na zaledwie 36 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Filip Komorski doprowadził do wyrównania.

Dogrywka nie układała się po myśli tyszan, którzy początkowo mieli kilka groźnych sytuacji (próby Cichego i Mikhnova), ale żaden ze strzałów nie znalazł drogi do bramki. Kiedy sędzia podyktował rzut karny dla przyjezdnych wydawało się, że jest już po meczu. Niesamowitą obroną popisał się jednak John Murray i GKS nadal pozostawał w grze. Niestety tym razem końcówka okazała się szczęśliwa dla Tauron GKS Katowice. Goście wyszli z kontrą, którą skutecznie zakończył Grzegorz Pasiut.

GKS Tychy - Tauron KH GKS Katowice 3:4 (0:0, 1:3, 2:0, d.0:1)
0:1 Maciej Urbanowicz - Filip Starzyński - Eetu Heikkienen (25:36)
1:1 Alexander Szczechura - Gleb Klimenko (26:27)
1:2 Martin Cakajik - Marek Strzyżowski - Patryk Krężołek (27:09)
1:3 Bartosz Fraszko - Niko Tuhkanen - Dusan Devecka (30:30)
2:3 Mateusz Gościński - Michael Kolarz - Adam Bagiński (46:38)
3:3 Filip Komorski - Michael Cichy - Bartłomiej Pociecha (59:24) 6/5
3:4 Grzegorz Pasiut - Janne Laakkonen - Eetu Heikkinen (64:30)

GKS Tychy: Murray (Lewartowski) - Pociecha, Ciura; Sykora, Komorski, Mikhnov - Bryk, Kolarz; Salamon, Rzeszutko, Bagiński - Kotlorz, Novajovsky; Klimenko, Cichy, Szczechura - Bizacki; Gościński, Jeziorski, Galant, Witecki.

new / tychy.info

źródło: GKS Tychy

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.